Bologna
Pod koniec 2008 r. Włochami zatrzęsła propozycja reformy edukacji wysunięta przez Mariastellę Gelmini (minister w rządzie Silvia Berlusconiego). Zakładała m.in. zwolnienia pracowników sektora edukacyjnego (87 tys. nauczycieli, 44 tys. pracowników administracji), wysokie opłaty za studia i, co wzbudziło chyba największe kontrowersje, oddzielne klasy dla imigrantów. W październiku i listopadzie prawie całe Włochy wyszły na ulice, a w Bolonii manifestacje odbywały się niemal codziennie. Mury przykryły graffiti z hasłem zbuntowanych: "Noi la vostra crisi non la paghiamo" (Nie będziemy płacić za wasz kryzys), odnoszącym się do kryzysu gospodarczego, który Włochy dotknął wyjątkowo silnie i na który główną odpowiedzią rządu były cięcia w sektorze edukacji. Jedną z form protestu były otwarte wykłady na bolońskich placach - wykładowcy zgadzali się na przeprowadzenie "lekcji na placu", wspierając wizję "otwartego uniwersytetu" z wolnym dostępem do wiedzy.
gazeta.pl
XM